Jak brzmi Tilkka? Nasz produkt w muzycznej aranżacji Loscila
Loscil (Scott Morgan) to znakomity artysta ambientowej muzyki elektronicznej z Kanady. Nowy Styl – producent mebli i ekspert w zakresie aranżowania przestrzeni z główną siedzibą w Polsce. Te dwa niezależne światy, rozdzielone ponad 8 000 km od siebie, połączył wspólny projekt. Tilkka – nasz fotel, dla którego artysta z Vancouver przygotował specjalną, muzyczną oprawę.
Tilkka to po fińsku plusk wody, wywołany przez rzucony kamyk. Symboliczna chwila relaksu, moment na złapanie oddechu i nabranie sił. Projektanci foteli i sof z tej linii szukali formy idealnej na krótką przerwę w biurze i dłuższy relaks w przytulnym, domowym zaciszu. Loscil natomiast stanął przed wyzwaniem oddania charakteru fotela Tilkka za pomocą muzyki. Jak wyglądały kulisy tego projektu? I jak brzmi finalny utwór?
Zapraszamy do zajęcia wygodnego miejsca, zaopatrzenia się w kubek kawy i do chwili relaksu dla oczu i uszu.
Zapraszamy do zajęcia wygodnego miejsca, zaopatrzenia się w kubek kawy i do chwili relaksu dla oczu i uszu.
Posłuchaj, jak brzmi relaks
Witaj Scott, dziękuję, że znalazłeś dla nas czas. Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką ambientową? Była to miłość od pierwszego wejrzenia czy powolny proces poznawania się i rosnącej sympatii?
Swoją przygodę z muzyką zacząłem jako nastolatek. Nauczyłem się grać na gitarze i występowałem w kilku zespołach. Chciałem umieć grać na każdym możliwym instrumencie, więc uczyłem się też gry na perkusji i saksofonie. Wiedziałem, że chcę być jakoś związany z muzyką, być może jako inżynier lub producent. Dlatego zdecydowałem się na studia, które otworzyły mi drogę do świata współczesnej kompozycji i eksperymentów ze studiem nagraniowym i komputerem. Zaangażowałem się również w studenckie projekty filmowe jako kompozytor i projektant dźwięku. Myślę, że ta kombinacja zainteresowań w naturalny sposób doprowadziła mnie do ambientowej muzyki elektronicznej.
Więc nie był to przypadek – przez lata bardzo świadomie zacieśniałeś swoje więzi z muzyką. Czy gdy zaczynasz tworzyć, robisz to w równie uporządkowany sposób?
Lubię nagrywać, a później przekształcać dźwięki, więc zazwyczaj zaczynam od zebrania ich i stworzenia z nich biblioteki lub palety dźwięków. Mogą to być nagrania terenowe wykonane za pomocą przenośnego dyktafonu lub dźwięki instrumentów muzycznych w studio. Następnie przenoszę je do komputera i przekształcam. Wybieram te najlepsze i buduję warstwy kompozycji przy użyciu własnej biblioteki.
Być może dobrym przykładem takiego procesu jest Twoja praca nad utworem dla fotela Tilkka. Jak powstawał? Dlaczego wybrałeś takie, a nie inne dźwięki, tony?
Już na samym początku usłyszałem, że Tilkka to fińskie słowo oznaczające „plusk wody”. Jako że pochodzę z północno-zachodniego Pacyfiku w Kanadzie, jesteśmy otoczeni rzekami, jeziorami, oceanami i górskimi strumieniami. Zdecydowałem więc, że włączę ten dźwięk do utworu i wykorzystałem nagranie strumienia, które zebrałem podczas lokalnej wycieczki na Mount Seymour. Dźwięk wody istnieje w tle muzyki sam w sobie, ale użyłem go również do stworzenia kilku innych wysokich dźwięków w utworze. Inne dźwięki zostały wybrane z powodów muzycznych. Chciałem uzyskać dźwięk dzwonków lub gongów, przypominających gongi wietrzne. Stworzyłem je przy użyciu małego instrumentu, który mam w studio, zwanego metalofonem. Chciałem stworzyć taką przestrzeń dla słuchacza, aby mógł połączyć się z naturą w swojej wyobraźni.
Swoją przygodę z muzyką zacząłem jako nastolatek. Nauczyłem się grać na gitarze i występowałem w kilku zespołach. Chciałem umieć grać na każdym możliwym instrumencie, więc uczyłem się też gry na perkusji i saksofonie. Wiedziałem, że chcę być jakoś związany z muzyką, być może jako inżynier lub producent. Dlatego zdecydowałem się na studia, które otworzyły mi drogę do świata współczesnej kompozycji i eksperymentów ze studiem nagraniowym i komputerem. Zaangażowałem się również w studenckie projekty filmowe jako kompozytor i projektant dźwięku. Myślę, że ta kombinacja zainteresowań w naturalny sposób doprowadziła mnie do ambientowej muzyki elektronicznej.
Więc nie był to przypadek – przez lata bardzo świadomie zacieśniałeś swoje więzi z muzyką. Czy gdy zaczynasz tworzyć, robisz to w równie uporządkowany sposób?
Lubię nagrywać, a później przekształcać dźwięki, więc zazwyczaj zaczynam od zebrania ich i stworzenia z nich biblioteki lub palety dźwięków. Mogą to być nagrania terenowe wykonane za pomocą przenośnego dyktafonu lub dźwięki instrumentów muzycznych w studio. Następnie przenoszę je do komputera i przekształcam. Wybieram te najlepsze i buduję warstwy kompozycji przy użyciu własnej biblioteki.
Być może dobrym przykładem takiego procesu jest Twoja praca nad utworem dla fotela Tilkka. Jak powstawał? Dlaczego wybrałeś takie, a nie inne dźwięki, tony?
Już na samym początku usłyszałem, że Tilkka to fińskie słowo oznaczające „plusk wody”. Jako że pochodzę z północno-zachodniego Pacyfiku w Kanadzie, jesteśmy otoczeni rzekami, jeziorami, oceanami i górskimi strumieniami. Zdecydowałem więc, że włączę ten dźwięk do utworu i wykorzystałem nagranie strumienia, które zebrałem podczas lokalnej wycieczki na Mount Seymour. Dźwięk wody istnieje w tle muzyki sam w sobie, ale użyłem go również do stworzenia kilku innych wysokich dźwięków w utworze. Inne dźwięki zostały wybrane z powodów muzycznych. Chciałem uzyskać dźwięk dzwonków lub gongów, przypominających gongi wietrzne. Stworzyłem je przy użyciu małego instrumentu, który mam w studio, zwanego metalofonem. Chciałem stworzyć taką przestrzeń dla słuchacza, aby mógł połączyć się z naturą w swojej wyobraźni.
Jestem bardzo ciekawa, co podczas słuchania utworu w swojej wyobraźni zobaczą słuchacze. Sama gdy go słuchałam, oderwałam się na chwilę od moich obowiązków i znalazłam się w zupełnie innym miejscu, na spacerze na łonie natury, w rześkim deszczu… Może dlatego, że deszcz bardzo mnie relaksuje. A co Ciebie wprawia w spokojny nastrój?
Chociaż kreatywność to moja praca, uważam ją również za coś bardzo relaksującego. Dużo czasu spędzam ze sztuką, nie tylko muzyką, ale także fotografią czy projektowaniem graficznym. Fotografia i nagrywanie w terenie to świetne wymówki, żeby wyjść na łono natury, więc spędzam dużo czasu nad oceanem lub w górach nagrywając i robiąc zdjęcia.
Czy to tam znajdujesz inspiracje?
Tak. Może się to wydawać dziwne, ale potężnym źródłem inspiracji zawsze było dla mnie współistnienie krajobrazów naturalnych i przemysłowych. Tutaj w Vancouver mamy to szczęście, że jest wiele miejsc blisko natury, które możemy odwiedzić, ale mamy też wiele terenów przemysłowych. Jest coś w tej dychotomii, co uważam za inspirujące z twórczego punktu widzenia. Napięcie, które tworzy rozwój przemysłowy i siła natury, która go powstrzymuje. Trudno to wyjaśnić, ale przypuszczam, że istnieje to również w sposobie, w jaki tworzę, łącząc naturalne dźwięki z bardziej syntetycznymi.
Chociaż kreatywność to moja praca, uważam ją również za coś bardzo relaksującego. Dużo czasu spędzam ze sztuką, nie tylko muzyką, ale także fotografią czy projektowaniem graficznym. Fotografia i nagrywanie w terenie to świetne wymówki, żeby wyjść na łono natury, więc spędzam dużo czasu nad oceanem lub w górach nagrywając i robiąc zdjęcia.
Czy to tam znajdujesz inspiracje?
Tak. Może się to wydawać dziwne, ale potężnym źródłem inspiracji zawsze było dla mnie współistnienie krajobrazów naturalnych i przemysłowych. Tutaj w Vancouver mamy to szczęście, że jest wiele miejsc blisko natury, które możemy odwiedzić, ale mamy też wiele terenów przemysłowych. Jest coś w tej dychotomii, co uważam za inspirujące z twórczego punktu widzenia. Napięcie, które tworzy rozwój przemysłowy i siła natury, która go powstrzymuje. Trudno to wyjaśnić, ale przypuszczam, że istnieje to również w sposobie, w jaki tworzę, łącząc naturalne dźwięki z bardziej syntetycznymi.
Czy chciałbyś czegoś życzyć lub coś przekazać słuchaczom, którzy będą słuchać utworu „Tilkka”?
Na początku XX wieku żył kompozytor o nazwisku Erik Satie, który stworzył coś, co nazwał „muzyką mebli”. Gdy Nowy Styl się do mnie odezwał z propozycją stworzenia muzyki, od razu o nim pomyślałem. O „muzyce mebli”, której można słuchać, ale która jest ignorowana. Pod wieloma względami pomysły Satie’ego są uważane za pierwsze przykłady muzyki ambientowej, więc interesująco i przyjemne było dla mnie wrócić do jego twórczości, myśląc o fotelu Tilkka i możliwych związkach pomiędzy muzyką i meblami.
Na koniec wyjrzyjmy nieco w przyszłość. Co widzisz – nowe projekty, trasy koncertowe, a może masz inne plany na horyzoncie?
Trasy koncertowe w tym roku są bardzo trudne do zaplanowania z oczywistych względów, dlatego prawdopodobnie odłożę je w czasie na 2022 rok. Mam za to nową książkę z fotografiami, którą wkrótce zaprezentuję wraz z towarzyszącym jej zestawem nowych kompozycji muzycznych. Jest to dodatek do albumu, który właśnie wydałem, zatytułowanego Clara.
Scott, dziękuję za Twój udział w wywiadzie i trzymam kciuki za nowy album! Czytelników serdecznie zachęcamy do sięgnięcia po Clarę, podobnie jak do posłuchania i zrelaksowania się przy Twojej kompozycji „Tilkka”
Na początku XX wieku żył kompozytor o nazwisku Erik Satie, który stworzył coś, co nazwał „muzyką mebli”. Gdy Nowy Styl się do mnie odezwał z propozycją stworzenia muzyki, od razu o nim pomyślałem. O „muzyce mebli”, której można słuchać, ale która jest ignorowana. Pod wieloma względami pomysły Satie’ego są uważane za pierwsze przykłady muzyki ambientowej, więc interesująco i przyjemne było dla mnie wrócić do jego twórczości, myśląc o fotelu Tilkka i możliwych związkach pomiędzy muzyką i meblami.
Na koniec wyjrzyjmy nieco w przyszłość. Co widzisz – nowe projekty, trasy koncertowe, a może masz inne plany na horyzoncie?
Trasy koncertowe w tym roku są bardzo trudne do zaplanowania z oczywistych względów, dlatego prawdopodobnie odłożę je w czasie na 2022 rok. Mam za to nową książkę z fotografiami, którą wkrótce zaprezentuję wraz z towarzyszącym jej zestawem nowych kompozycji muzycznych. Jest to dodatek do albumu, który właśnie wydałem, zatytułowanego Clara.
Scott, dziękuję za Twój udział w wywiadzie i trzymam kciuki za nowy album! Czytelników serdecznie zachęcamy do sięgnięcia po Clarę, podobnie jak do posłuchania i zrelaksowania się przy Twojej kompozycji „Tilkka”
O Loscilu
Loscil to pseudonim muzyczny Scotta Morgana – ambientowego kompozytora i producenta z Vancouver w Kanadzie. Artysta zadebiutował w 2001 roku płytą Triple Point i od tego czasu wydał już kilkanaście albumów. Jego utwory można usłyszeć także w grach (Lifelike), filmach (Divergent, From the Sky) i serialach (Suburra: Blood on Rome). Twórczość Loscila tworzy atmosferę relaksu i intymności, zaprowadzając słuchacza w trudne do opisania, zawieszone pomiędzy intuicją a intelektem miejsca. Ich autor jest wyjątkowo przywiązany do swojego rodzinnego Vancouver, którego ścieżki i krajobrazy można odnaleźć w jego twórczości.
Photo credit to Mutek/Bruno Destombes
Photo credit to Mutek/Bruno Destombes
-
Poznaj linię foteli i sof Tilkka